Witajcie!
W dzisiejszym poście mam dla Was obiecaną instrukcję obsługi rzęs przedłużanych metodą 1:1 od strony już samego użytkownika. Zdecydowałam się na przedłużanie rzęs na lato, bo chciałam na własnej skórze się przekonać jak się z czymś takim żyje. Dodatkowo mogłam podczas upałów niemalże zrezygnować z makijażu i cieszyć się zalotnie podkreślonym okiem nawet na basenie. W tym poście zebrałam kilka wskazówek jak się obchodzić z przedłużanymi rzęsami i czego należy unikać. Jeśli zastanawiasz się nad przedłużeniem rzęs, to ten post jest specjalnie dla Ciebie. Zapraszam do lektury.
Już na wstępie muszę zaznaczyć, że przedłużanie rzęs metodą 1:1 lub objętościową szczerze odradzam osobom z wrażliwymi oczami. Rzadko, ale jednak zdarzają się reakcje uczuleniowe. Nie jest to też dobry pomysł dla osób, które często dotykają się do oczu lub często je pocierają. Polecam oczywiście możliwie jak najbardziej zminimalizować dotykanie przedłużanych rzęs. Zauważyłam też, że takie rzęsy lubią zbierać kurz i mikro włoski, które często wpadają potem do oczu. Doprowadzało mnie to do szaleństwa, bo zawsze czuję każdy taki najmniejszy pyłek w oku i z przedłużanymi rzęsami znacznie częściej mi się to zdarzało.
Jeśli chodzi o podstawową pielęgnację, to w zasadzie zbyt wiele nie potrzeba, aby oczy wyglądały dobrze. Wystarczy jedynie szczoteczką lub grzebykiem do rzęs delikatnie je ułożyć. Często stylistki po zakończonym zabiegu dają taką szczoteczkę w prezencie. Z mojego doświadczenia jeszcze mogę polecić metalowy grzebyk (dostępny np. w Inglocie), który moim zdaniem pozwala na większą precyzję przy czesaniu rzęs. Kluczowe jest tutaj aby podczas przeczesywania rzęs być bardzo delikatnym. Należy też uważać, żeby za rzęsy nie ciągnąć i nie szarpać ich u nasady, co jest nie tylko bolesne, ale też może znacząco wpłynąć nie tylko na trwałość rzęs przedłużanych, ale również na osłabienie naturalnych rzęs.
Może wydaje się to oczywiste, ale myślę, że też warto coś takiego napisać wprost – nie należy malować przedłużanych rzęs zwykłą maskarą jeśli zależy nam na jak najlepszej trwałości. Są dostępne na rynku specjalne maskary do przedłużanych rzęs. Tylko takie specjalnie maskary są zalecane przez stylistów rzęs. Można się też ewentualnie pokusić o preparaty pielęgnujące przedłużane rzęsy, czyli o utrwalacze lub specjalne płyny do ich demakijażu.
Raczej nie ma przeciwwskazań jeśli chodzi o makijaż oczu, ale raczej odradzam produkty tłuste czyli kredki, cienie w kredce, eyelinery. Należy unikać stosowania ich tuż przy linii rzęs, bo w ciągu dnia mogą spłynąć między rzęsy i osłabić wiązanie kleju przy nasadzie rzęs, co może prowadzić do wywijania rzęs i drażnienia oka. Odradza się też stosowanie produktów wodoodpornych, które trudniej domyć nietłustymi płynami do demakijażu. Przyznam, że raczej ciężko mi było rysować jakąkolwiek kreskę nosząc przedłużane rzęsy, więc praktycznie jej nie wykonywałam. Natomiast makijaż cieniami wymagał ode mnie trochę gimnastyki, bo mając tak długie i gęste rzęsy musiałam wypracować inną technikę ich nakładania. Malowałam powiekę albo przymykając oko albo wprowadzałam pędzelek od góry za firanę rzęs. Początkowo było mi trudno, ale ostatecznie udało mi się przyzwyczaić i cieszyć pięknymi rzęsami i makijażem.
Przy demakijażu nie wolno używać produktów tłustych, czyli odstawiamy wszelkie płyny dwufazowe i olejki, bo inaczej szybko osłabią wiązanie kleju. Przemywamy oczy delikatnie zwykłą wodą micelarną. Ze swojego doświadczenia polecam też zainwestować w waciki bezpyłowe, bo zwykłe waciki często zaczepiały mi o rzęsy u nasady lub zostawiały na rzęsach pyłki i włoski. Do demakijażu tuż przy linii rzęs polecam zwykłe patyczki kosmetyczne, które pozwalają na większą precyzję. Makijaż zawsze należy zmywać dokładnie i nie ma od tego odstępstw również w przypadku jak mamy przedłużane rzęsy.
Komu polecam przedłużanie rzęs? Zdecydowanie każdej z Was. Myślę, że warto spróbować tego na własnej skórze. Jest to świetne rozwiązanie na lato, bo wtedy możemy się cieszyć zalotnie podkreślonymi oczami nawet na plaży czy basenie, ale też sprawdzi się to w okresie jesienno-zimowym, bo mamy wtedy gwarancję, że podczas deszczu nie spłynie nam maskara. Szczególnie polecam to tym z Was, które nie czują się mocne w makijażu, a lubią pięknie podkreślone rzęsy oraz tym z Was, którym po prostu szkoda czasu na codzienny makijaż, bo takie rzęsy w zupełności wystarczą.
Ja się chyba nieprędko zdecyduję na ponowne przedłużanie rzęs. Faktycznie, efekt mnie zachwycił i było to niesamowicie wygodne budzić się już ze zrobionymi oczami, ale jednak ze względu na moją pracę jako wizażystka i ogólną miłość do makijażu ciężko mi było i będzie zrezygnować z dopracowanego makijażu oka. Dla mnie jednak zdecydowanie lepiej sprawdzają się kępki, połówki i rzęsy na pasku, bo dają mi na większe pole do popisu jeśli chodzi o makijaż.
Poprzedni wpis z poradami mojej stylistki Kariny Kłosińskiej znajdziecie tu: http://domimakeupartist.pl/2015/08/wszystko-o-przedluzaniu-rzes-czesc-1.html.
A czy Wy przedłużałyście już rzęsy metodą 1:1? A może próbowałyście metod objętościowych? Piszcie! Jestem bardzo ciekawa Waszych odczuć.
Do następnego!
Już na wstępie muszę zaznaczyć, że przedłużanie rzęs metodą 1:1 lub objętościową szczerze odradzam osobom z wrażliwymi oczami. Rzadko, ale jednak zdarzają się reakcje uczuleniowe. Nie jest to też dobry pomysł dla osób, które często dotykają się do oczu lub często je pocierają. Polecam oczywiście możliwie jak najbardziej zminimalizować dotykanie przedłużanych rzęs. Zauważyłam też, że takie rzęsy lubią zbierać kurz i mikro włoski, które często wpadają potem do oczu. Doprowadzało mnie to do szaleństwa, bo zawsze czuję każdy taki najmniejszy pyłek w oku i z przedłużanymi rzęsami znacznie częściej mi się to zdarzało.
Jeśli chodzi o podstawową pielęgnację, to w zasadzie zbyt wiele nie potrzeba, aby oczy wyglądały dobrze. Wystarczy jedynie szczoteczką lub grzebykiem do rzęs delikatnie je ułożyć. Często stylistki po zakończonym zabiegu dają taką szczoteczkę w prezencie. Z mojego doświadczenia jeszcze mogę polecić metalowy grzebyk (dostępny np. w Inglocie), który moim zdaniem pozwala na większą precyzję przy czesaniu rzęs. Kluczowe jest tutaj aby podczas przeczesywania rzęs być bardzo delikatnym. Należy też uważać, żeby za rzęsy nie ciągnąć i nie szarpać ich u nasady, co jest nie tylko bolesne, ale też może znacząco wpłynąć nie tylko na trwałość rzęs przedłużanych, ale również na osłabienie naturalnych rzęs.
Może wydaje się to oczywiste, ale myślę, że też warto coś takiego napisać wprost – nie należy malować przedłużanych rzęs zwykłą maskarą jeśli zależy nam na jak najlepszej trwałości. Są dostępne na rynku specjalne maskary do przedłużanych rzęs. Tylko takie specjalnie maskary są zalecane przez stylistów rzęs. Można się też ewentualnie pokusić o preparaty pielęgnujące przedłużane rzęsy, czyli o utrwalacze lub specjalne płyny do ich demakijażu.
Raczej nie ma przeciwwskazań jeśli chodzi o makijaż oczu, ale raczej odradzam produkty tłuste czyli kredki, cienie w kredce, eyelinery. Należy unikać stosowania ich tuż przy linii rzęs, bo w ciągu dnia mogą spłynąć między rzęsy i osłabić wiązanie kleju przy nasadzie rzęs, co może prowadzić do wywijania rzęs i drażnienia oka. Odradza się też stosowanie produktów wodoodpornych, które trudniej domyć nietłustymi płynami do demakijażu. Przyznam, że raczej ciężko mi było rysować jakąkolwiek kreskę nosząc przedłużane rzęsy, więc praktycznie jej nie wykonywałam. Natomiast makijaż cieniami wymagał ode mnie trochę gimnastyki, bo mając tak długie i gęste rzęsy musiałam wypracować inną technikę ich nakładania. Malowałam powiekę albo przymykając oko albo wprowadzałam pędzelek od góry za firanę rzęs. Początkowo było mi trudno, ale ostatecznie udało mi się przyzwyczaić i cieszyć pięknymi rzęsami i makijażem.
Przy demakijażu nie wolno używać produktów tłustych, czyli odstawiamy wszelkie płyny dwufazowe i olejki, bo inaczej szybko osłabią wiązanie kleju. Przemywamy oczy delikatnie zwykłą wodą micelarną. Ze swojego doświadczenia polecam też zainwestować w waciki bezpyłowe, bo zwykłe waciki często zaczepiały mi o rzęsy u nasady lub zostawiały na rzęsach pyłki i włoski. Do demakijażu tuż przy linii rzęs polecam zwykłe patyczki kosmetyczne, które pozwalają na większą precyzję. Makijaż zawsze należy zmywać dokładnie i nie ma od tego odstępstw również w przypadku jak mamy przedłużane rzęsy.
Komu polecam przedłużanie rzęs? Zdecydowanie każdej z Was. Myślę, że warto spróbować tego na własnej skórze. Jest to świetne rozwiązanie na lato, bo wtedy możemy się cieszyć zalotnie podkreślonymi oczami nawet na plaży czy basenie, ale też sprawdzi się to w okresie jesienno-zimowym, bo mamy wtedy gwarancję, że podczas deszczu nie spłynie nam maskara. Szczególnie polecam to tym z Was, które nie czują się mocne w makijażu, a lubią pięknie podkreślone rzęsy oraz tym z Was, którym po prostu szkoda czasu na codzienny makijaż, bo takie rzęsy w zupełności wystarczą.
Ja się chyba nieprędko zdecyduję na ponowne przedłużanie rzęs. Faktycznie, efekt mnie zachwycił i było to niesamowicie wygodne budzić się już ze zrobionymi oczami, ale jednak ze względu na moją pracę jako wizażystka i ogólną miłość do makijażu ciężko mi było i będzie zrezygnować z dopracowanego makijażu oka. Dla mnie jednak zdecydowanie lepiej sprawdzają się kępki, połówki i rzęsy na pasku, bo dają mi na większe pole do popisu jeśli chodzi o makijaż.
Poprzedni wpis z poradami mojej stylistki Kariny Kłosińskiej znajdziecie tu: http://domimakeupartist.pl/2015/08/wszystko-o-przedluzaniu-rzes-czesc-1.html.
PROMOCJA!
Do końca listopada 2015 powołując się na mnie za pierwsze przedłużanie rzęs u Kariny w Otwocku zapłacicie tylko 100zł. Gorąco polecam!
A czy Wy przedłużałyście już rzęsy metodą 1:1? A może próbowałyście metod objętościowych? Piszcie! Jestem bardzo ciekawa Waszych odczuć.
Do następnego!
Brak komentarzy:
Publikowanie komentarza
Dziękuję za odwiedziny i zapraszam częściej!
Na wszelkie pytania odpowiadam pod komentarzem.
Pamiętaj, że to nie jest miejsce na reklamę. Komentarze z reklamami automatycznie trafią do spamu.