Cześć Dziewczyny!
Dziś przychodzę do Was z recenzją kosmetyku, który część z Was może już zna. Jeśli jednak jest to nieznany produkt dla Was, to może zachęcę Was do jego wypróbowania, bo według mnie jest wart uwagi. Mowa o podkładzie Pierre Rene Skin Balance. Jest to moja pierwsza recenzja podkładu i mam lekką tremę, ale jeśli jesteście ciekawe mojej opinii to zapraszam. ;)
"Wodoodporny podkład kryjący.
Maskuje wszelkie niedoskonałości cery.
Perfekcyjnie dopasowuje się do struktury skóry przywracając jej blask i elastyczność.
Unikalna formuła kosmetyku dobrze się wchłania i utrzymuje do 12H.
Po aplikacji skóra staje się promienna i wygląda na młodszą.
Luksusowa formuła zawiera kompleks napinający skórę, ekstrakty roślinne i witaminy."
Ten podkład jest dostępny w 6 odcieniach. Kolor, który ja mam w swojej kosmetyczce to 25 natural, który jest średnim odcieniem beżu. Zdecydowanie nie jest to kolor dla bladej cery, ale do złotawej cery również nie będzie odpowiedni, gdyż wg mnie ma delikatnie różowawą tonację. Zdjęcie zrobione z fleszem.
Opakowanie szklane z praktyczną pompką, która pozwala kontrolować ilość dozowanego podkładu, dzięki czemu podkład się nie marnuje. Można wylać naprawdę niewielką ilość po prostu leciutko naciskając pompkę.
Zapach jest bardzo przyjemny, słodkawy, ale nie nachalny. Po aplikacji na twarz staje się niewyczuwalny.
Konsystencja jest bym powiedziała średnio-gęsta. Nie jest lejąca, ale jednocześnie podkład bardzo łatwo się rozprowadza. Po nałożeniu na twarz może wydawać się mokry, ale to znaczy, że po prostu potrzebuje chwilkę na wchłonięcie. W porównaniu do podkładu Revlon Colorstay właśnie dłużej zastyga na twarzy, co daje dłuższy czas na idealną aplikację, co może być istotne dla osób mniej wprawionych.
Krycie niedoskonałości wg mnie jest bardzo dobre. Mam cerę mieszaną z problemami i Skin Balance nawet ładnie sobie radzi z moimi zaczerwienieniami i przebarwieniami. Nie podkreśla suchych skórek.
Po aplikacji, jak prawie każdy podkład, wymaga pudrowania, gdyż nie daje idealnie matowego wykończenia.
Trwałość jest bardzo dobra, wg mnie porównywalna do Revlon Colorstay. Wytrzymuje wiele godzin jeśli oczywiście nie wycieramy zbyt intensywnie niczym twarzy (np. przytulanie się w sweterek swojego mena ;)), ale tego nawet legendarny Revlon nie przetrwa. Jest wodoodporny, bo kilka razy zdarzyło mi się wyjść z nim na twarzy na deszcz i nie spłynął mi ani nie powstały żadne smugi, tylko pozostał nieskazitelny. Jednak dzięki temu, że jest taki trwały i wodoodporny, to trzeba chwilkę dłużej poświęcić, żeby go dokładnie zmyć przy demakijażu.
Nie zauważyłam, żeby mnie zapychał w żaden sposób ani mnie nie uczulił.
Podsumowując jest to bardzo dobry produkt za rozsądne pieniądze. Jeśli nie miałyście okazji go wypróbować, a szukacie czegoś trwałego i mocno kryjącego, to uważam, że warto się skusić. Polecam go do cery mieszanej i tłustej, bo nie testowałam go pod kątem skóry suchej czy wrażliwej i nie wiem jaki dałby efekt.
Czy znacie ten podkład? Jak Wam się sprawdził? Czy wiecie jak by się sprawował właśnie na cerze suchej czy wrażliwej?
Domi.
Czytam już kolejną pozytywną opinie o tym podkładzie..to chyba o czymś świadczy :) Czas, wypróbować ;)
OdpowiedzUsuńczas czas ;) za takie pieniądze i taka jakość... jak będziesz miała okazję to kupuj! :)
UsuńNie rozcierałam go specjalnie , by w ogóle było widać go na zdjęciu ;) I by pokazac jak to wygląda przy jednym ruchu pędzla..a normalnie to ja bardziej go rozcieram :) - pisałam pod tym zdjeciem,że zrobiłam to celowo( ten bronzer w7)
UsuńWciąż żałuję, że porcelana jest marchewką... używałabym namiętnie :(
OdpowiedzUsuńwłaśnie mi ten odcień co mam aktualnie nie podchodzi za bardzo do mojej opalenizny powakacyjnej. a nie macałam porcelany i aż sprawdzę czy taka marchewa :)
Usuń