Czy któraś z Was rozpoznaje tą szczoteczkę?
Jeśli nie, to pozwólcie że Wam przedstawię obiekt mojej dzisiejszej recenzji. Tusz, z którego przez bardzo długo nie mogłam zrezygnować i nadal mam do niego pewną słabość. Jest to oczywiście tusz Oriflame Beauty Wonder Lash Mascara.
Jest to moja pierwsza taka długa recenzja, więc i produkt musiał być specjalny. Wonder to już legenda kosmetyczna z Oriflame i wiedzą o tym chyba wszystkie konsultantki i ich klientki. Tusz jest po prostu jak dla mnie genialny i nigdy nie miałam lepszego kosmetyku do rzęs - i nie tylko ja tak twierdzę. Swojego czasu słyszałam, że był porównywany do tuszu Lancome (którego konkretnie to nie jestem w stanie powiedzieć) i okazał się być dużo lepszy, nie tylko pod względem ceny.
Najpierw pokażę Wam jak prezentuje się na moich rzęsach, a potem przejdę do oceny.
Opinia producenta:
Rzęsy, o jakich marzyłaś! Maksymalnie długie, gęste, podniesione i jedwabiście gładkie! Rewolucyjna szczoteczka 3D rozdziela rzęsy i każdą otacza warstewką tuszu, rozprowadzając go idealnie gładko, bez grudek. Super trwałe pigmenty gwarantują intensywność koloru, a mleczko z liści palmy - kopernicji odżywia rzęsy.
Moja ocena:
Szczoteczka to jak dla mnie genialny wynalazek. Krótsza część równomiernie pokrywa wszystkie rzęsy - górne i dolne, a dłuższa je rozczesuje, więc o posklejanych rzęsach mowy nie ma.
Aplikacja jest łatwa i bezproblemowa. Najpierw należy rzęsy pokryć tuszem krótszą częścią szczoteczki, a następnie wyczesać jej drugą stroną. Producent poleca najpierw nałożyć 3 warstwy tuszu, a potem dopiero rozczesać. Wiadomo że każdy ma inne upodobania i ja po prostu je po każdym nałożeniu rozczesuję. Prawdopodobnie do tej innowacyjnej szczoteczki trzeba się przyzwyczaić.
Konsystencja tuszu jest jak najbardziej odpowiednia. Nie jest za rzadka - tusz się nie leje, ani nie jest też za gęsta - nie kruszy się. Ładnie przylega do rzęs nie sklejając ich i nie tworząc grudek. Zbytnio nie obciąża rzęs nawet grubiej nałożony.
Kolor jaki daje to naturalnie wyglądająca czerń. Jednak ten tusz pojawiał się w kilku wersjach kolorystycznych. Moim faworytem pod względem koloru jest
Oriflame Beauty Wonder Lash Intense o mocniejszym odcieniu czerni, którego używałam do mocniejszych makijaży kiedy zależało mi na mocniejszym zaznaczeniu rzęs.
Trwałość jest naprawdę zadowalająca i pomimo że nie jest to wodoodporny tusz, to naprawdę wiele wytrzymuje. Dla wymagających oczywiście jest wersja wodoodporna
Oriflame Beauty Wonder Lash Waterproof Mascara, której ja nie miałam okazji wypróbować, bo jak dla mnie wystarczającą trwałość mają niewodoodporne wersje. Utrzymuje się na rzęsach cały dzień, nie kruszy się i nie rozmazuje. Umiarkowany deszcz wytrzyma, ale łez niestety już nie, jak większość niewodoodpornych tuszy, i po prostu spłynie po policzku.
Efekt jaki daje
Wonder jest jak dla mnie świetny. Ładnie podkreśla rzęsy - pogrubia, lekko podkręca (na zdjęciach nie użyłam zalotki i wszystko to efekt tuszu) i odrobinę wydłuża. W zależności od ilości tuszu jaką nałożymy możemy uzyskać naturalny lub mocniejszy efekt. Ja preferuję tą naturalność jeśli o rzęsy chodzi.
Co ważne tusze
Wonder są dobre nawet dla osób z wrażliwymi oczami. Używa go nawet moja mama, która jest naprawdę podatna na podrażnienia oczu.
Wersje tuszu
Wonder (niektóre niestety już nie są dostępne)
Kolejno od lewej:
-
Wonder Lash Mascara dostępny w 3 kolorach: black, brown, prune
- Wonder Lash Instense
- Wonder Waterproof Mascara
-
Hypnotic Wonder Lash Mascara był dostępny w 2 kolorach: srebrny i złoty (jestem szczęśliwą posiadaczką srebrnego)
-
Wonder Eye Enhancer w 2 kolorach: purple shimmer i pearly green.
Cena:
Wonder Lash Mascara 35zł
Wonder Lash Instense 37 zł
Wonder Waterproof Mascara 35zł
Hypnotic Wonder Lash Mascara 39zł
Wonder Eye Enhancer 37zł
Jednak co kilka katalogów są promocje i można naprawdę okazyjnie kupić za ok 19zł, albo nawet mniej.
Podsumowując to jest to świetny tusz, który polecam każdemu. Już wiele osób udało mi się do niego przekonać i każda z nich była z niego bardzo zadowolona.
Jeśli jesteście nim zainteresowane i chciałybyście go wypróbować to piszcie, a powiadomię Was o promocji.
A może już znacie ten tusz?
Na koniec też chciałam Wam serdecznie podziękować za to, że nadal tu zaglądacie. Wczoraj zobaczyłam magiczną okrągłą liczbę wyświetleń - 3 tysiące i baaardzo mnie to cieszy. DZIĘKUJĘ! Wszystkie jesteście wspaniałe i dajecie mi niesamowitą motywację, żeby dalej coś tworzyć!
Zdradzę Wam, że szykuję dla Was gwiazdkową niespodziankę, której szczegółów dowiecie się niebawem, czyli pod koniec miesiąca albo już nawet w moje urodziny czyli 21 listopada. Na razie tajemnica ;)
Przypominam Wam też o rozdaniu, do którego link jest na górze z prawej strony.
Domi.
Tego akurat jeszcze nie miałam ale posiadam ten niebieski wodoodporny. Szczoteczka taka sama, super dochodzi do najmniejszych i najkrótszych rzęs i w bardzo przyzwoitej cenie :)
OdpowiedzUsuńa ja wodoodpornego właśnie nie miałam.
Usuńjak najbardziej potwierdzam, że dociera do wszystkich rzęs, bo wszystkie te tusze mają taką samą szczoteczkę :)
Nigdy nie miałam żadnego z tych tuszy :( za to obecnie mam tusz Very Me, Fat Lash Mascara z Oriflame :) Siostra mi sprezentowała bez okazji :) niby miał być pogrubiający, ale jak dla mnie jest wydłużający :D fajnie maluje mi sie nim dolne rzęsy :) bo dokładnie każdą maluje :) Górne rzęsy maluję tuszem Rimmel :) Glam` Eyes Day 2 Night :) jestem z niego zadowolana :)
OdpowiedzUsuńP.S. Kupujesz w mintshop'ie, a ja ten sklep mam praktycznie "za płotem"^^
OdpowiedzUsuń:O zazdraszczam Ci! ale to chyba lepiej dla mojego portfela, bo bym pewnie co chwila wtedy coś chciała...
Usuń