Dziś na szybko cyknęłam kilka fotek jak krok po kroku rysuję swoją kreskę. Może Wam się to przyda, a może nie wszystkim. Mam nadzieję, że komuś tym pomogę. Pamiętajcie, że to jest moja metoda i każda z Was może dopracować swoją wg moich wskazówek lub nie moich. Ważne, żeby się nie zrażać i próbować i ćwiczyć. Warto też wspomnieć, że dla każdego oka jest inna idealna kreska i po prostu musicie ją odnaleźć.
29 listopada 2012
28 listopada 2012
Konkurs u Bery: Makijaż jakiego jeszcze nie było
Od jakiegoś czasu chciałam się w coś graficznego pobawić, więc nadarzyła się świetna okazja konkursu u Bery >klik. Zastosowałam 3 kolory podstawowe w mocno graficznym ujęciu. Troszkę było dłubania przy tym nie da się ukryć. Reszta twarzy zgaszona, czyli żadnego konturowania, usta najpierw zgaszone korektorem, a potem muśnięte szminką w kolorze nude. Jak Wam się to podoba?
26 listopada 2012
Zainspiruj się orientem: Podsumowanie Egiptu i o Japonii słów kilka
Cieszy mnie bardzo, że bierzecie udział w tej zabawie i że tak wiele fajnych prac tworzycie, które naprawdę mi się podobają. Dziękuję!
Uprzedzam pytania: nadal możecie dołączyć i albo nadrobić zaległości albo iść dalej normalnym trybem - decyzja należy do Was. Tylko dajcie mi o tym znać w jakiś sposób, czy to od razu pokazując swoją pracę czy sygnalizując mi chęć przyłączenia się.
25 listopada 2012
Nowości w mojej kosmetyczce
Niestety na koniec miesiąca mój portfel świeci pustką i moje szaleństwo w Rossmannie było bardzo skromne. Chociaż podobało mi się dużo więcej rzeczy, to złowiłam w sumie tylko 2: cień L'Oreal i białą kredkę Rimmel.
Wcześniej złapałam w Naturze eyelinery z limitowanej edycji z Essence, więc dlatego w Rossmanie tak skromnie. A wczoraj dostałam od przyjaciółki 2 pigmenty również z limitki Essence i jestem już kosmetycznie zadowolona.
Edward's love jest jak sypki brokat i muszę odkryć jak go używać. Alice had a vision - again ma genialną pigmentację i już go wielbię. Eyelinery są dość słabe i ciężko się je nakłada, ale ja i tak zamierzam używać ich na czarny liner, więc nie narzekam, bo coś się będzie świecić tak jak chciałam.
W komplecie z pigmentami dostałam też mydełko różane, a od drugiej przyjaciółki zestaw malinowych kosmetyków, truskawkową pomadkę i świeczkę zapachową. Uwielbiam maliny i dla mnie wszystko pachnie po prostu cudnie!
Tyle by było z nowości u mnie.
Czy chcecie jakieś recenzje? Jakieś macie życzenia co do treści nowych postów? Chodzi mi po głowie mini tutorial jak zrobić idealną kreskę. Chcecie coś takiego? Przyda Wam się?
Zaproszę Was jeszcze na rozdanie u Anny, gdzie można wygrać paletkę Urban Decay >klik.
109 buziaków dla 109 obserwatorek! ;)
Domi.
Zainspiruj się orientem: Egipt - Hathor
Trochę spóźniona, bo obiecałam wczoraj, ale jest w końcu - moja inspiracja Egiptem.
Co o tym myślicie?
Domi.
Najpierw może troszkę o moim źródle.
Każda z Was na pewno kojarzy Atenę i Wenus w mitologii greckiej i rzymskiej, ale czy kojarzycie odpowiadającą im egipską boginię Hathor? Pewnie nie, bo ja też wcześniej nie miałam o niej pojęcia.
Hathor jest córką boga Słońca, Ra. Początkowo była Sekhmet, bogini wojny, ale za sprawą Ra została zmieniona w Hathor czyli boginię miłości, płodności, piękna, muzyki, tańca, szczęścia i nieba.
Początkowo była przedstawiana jako krowa albo kobieta z głową krowy. Charakterystycznym jej elementem jest słoneczny dysk między krowimi rogami. W postaci ludzkiej jest radosna i łaskawa. Jako Oko Słońca jest sroga i okrutna.
Jednym z obowiązków Hathor jest dostarczanie jedzenia i wody duszom zmarłych, żeby ułatwić im przeprawę na drugą stronę. Przychodzi też do nowonarodzonych w formie siedmiu pięknych kobiet, aby przepowiedzieć im los.
Zastosowałam oczywiście charakterystyczne podkreślone oko i mocno wyciągniętą kreskę. Do tego cieniowanie na powiece złotem i perłowym brązem, a na czole charakterystyczny element dla Hathor - słoneczny dysk między rogami.
Co o tym myślicie?
Domi.
22 listopada 2012
Pierwsze 100 obserwatorek
Dziękuję Wam! Dziękuję! Za to że nadal jesteście i że Was przybywa!
Dzisiaj zobaczyłam tą okrągłą liczbę 100. Nawet nie wiecie chyba jak bardzo mnie to cieszy! Zrobiłyście mi piękny prezent urodzinowy. Dziękuję!
Dodatkowo wczoraj przeszłyście po prostu wszelkie moje oczekiwania i liczba wyświetleń bloga przekroczyła 450 jednego dnia. Tyle jeszcze nigdy nie było. Magia urodzin czy jak? Ogólna łączna liczba Waszych odwiedzin przekroczyła już 5 tysięcy i również bardzo się z tego cieszę. Chyba jest nieźle zważywszy na to, że działam dopiero 2 miesiące. Motywujecie mnie - dziękuję.
No i jeszcze taka mała informacja dla niewtajemniczonych.
Od dzisiaj do 28. listopada. Ja już byłam po drobne zakupy. A Wy?
PS. Do Waszych blogów dosiądę jutro, bo coś jeszcze na uczelnię na jutro muszę zrobić, a weszłam dziś do domu dopiero po 21. Taaak, nie ma to jak kończyć laboratoria o 20 - polecam.
PS. Do Waszych blogów dosiądę jutro, bo coś jeszcze na uczelnię na jutro muszę zrobić, a weszłam dziś do domu dopiero po 21. Taaak, nie ma to jak kończyć laboratoria o 20 - polecam.
Domi.
21 listopada 2012
Odrobina niekosmetycznego spamu
Dostałam w prezencie na 21. urodziny największą jaką kiedykolwiek widziałam tabliczkę czekolady! Aż miałam łzy w oczach jak odpakowałam ją z pudełka! Uwielbiam CADBURY! Wg mnie to najlepsza czekolada na świecie. Jadłyście ją kiedyś?
Przepraszam za spam, ale chwalę się moim urodzinowym szczęściem - 1 kilogramową tabliczką tej czekolady, za którą tak szaleję!
Na koniec przepraszam, bo mój Egipt się opóźni do soboty, ale na pewno będzie. ;)
Na koniec przepraszam, bo mój Egipt się opóźni do soboty, ale na pewno będzie. ;)
Domi.
Wyniki wyniki!
Dzisiaj już jako nowa ja wylosowałam zwyciężczynię w moim rozdaniu! Za pomoc w realizacji dziękujcie mojej siostrze oraz komisji kontroli gier i zakładów. Ile ja się nasprawdzałam Waszych losów! Niestety nie wszyscy spełnili wszystkie warunki, a szkoda, bo nagrody były tego warte.
Losy we wspaniałym pudełeczku od GlossyBox. Normalnie trzymam w nim lakiery, ale ładne jest, to podziwiajcie. ;D
Ile się nacięłam tych losów to poezja! No ale udało się w końcu.
A teraz WYNIKI!!!
Cośtam widać. Możecie się domyślić, że mam rację.
GRATULUJĘ!
Zwyciężczynię proszę o e-mail z danymi do wysyłki nagrody! ;)
PS. Jak Wam się podoba nowe rozdanie oraz nowa ja?
Domi.
Rozdanie Świąteczne
Dzisiaj mam dla Was coś specjalnego...
W komentarzu zostaw następujące dane:
Obserwuję jako: (login)
Lubię na Facebooku jako: (imię i pierwsza litera nazwiska)
E-mail: (adres e-mail)
Odpowiedź: (odpowiedź na pytanie)
Poniżej zamieszczam regulamin.
Rozdanie Świąteczne!
Razem z moim ulubionym sklepem internetowym Minti Shop, z którego mam większość moich sleekowych paletek (bo tylko jedna, którą wygrałam jest nie od nich) mamy dla Was specjalne Rozdanie Świąteczne.
Minti Shop specjalnie dla Was wciela się w rolę Świętego Mikołaja i sponsoruje najnowszą paletę Sleek Sparkle 2 Limited Edition, którą rozlosuję wśród poprawnych zgłoszeń. Paletka prezentuje się niesamowicie, więc upewnijcie się, że spełniacie wszystkie warunki. Szczerze mówiąc sama Wam zazdroszczę, że możecie ją wygrać!
Co trzeba zrobić, żeby wziąć udział w losowaniu tej wspaniałej paletki?
Obowiązkowo obserwuj mojego bloga http://make-up-artist-domi.blogspot.com oraz polub profil Minti Shop na Facebooku http://www.facebook.com/mintishop.
Odpowiedz na pytanie: Z czym Ci się kojarzą Święta Bożego Narodzenia?
W komentarzu zostaw następujące dane:
Obserwuję jako: (login)
Lubię na Facebooku jako: (imię i pierwsza litera nazwiska)
E-mail: (adres e-mail)
Odpowiedź: (odpowiedź na pytanie)
Możesz zapewnić sobie dodatkowy 1 los umieszczając informację o rozdaniu na swoim blogu w dowolnej formie lub publicznie na Facebooku. Koniecznie podaj link.
Udział w losowaniu wezmą tylko blogerki, które spełniły wszystkie warunki. Niepoprawnych zgłoszeń nie będę brała pod uwagę.
Poniżej zamieszczam regulamin.
Regulamin Rozdania Świątecznego z MintiShop u make-up-artist-domi.blogspot.com.
1. Organizatorem rozdania jest blog http://make-up-artist-domi.blogspot.com we współpracy z Minti Shop.
2. Sponsorem nagrody jest sklep internetowy Minti Shop.
3. Rozdanie adresowane jest do publicznych obserwatorów bloga i fanów profilu Minti Shop na Facebooku.
4. Aby wziąć udział należy być jednocześnie obserwatorem bloga http://make-up-artist-domi.blogspot.com ORAZ fanem profilu Minti Shop na Facebooku http://www.facebook.com/mintishop.
5. Uczestnicy mają za zadanie zamieścić w komentarzu pod tym postem następujące informacje:
Obserwuję jako: (login)
Lubię na Facebooku jako: (imię i pierwsza litera nazwiska)
E-mail: (adres e-mail)
Odpowiedź: (odpowiedź na pytanie)
Pytanie konkursowe brzmi: "Z czym Ci się kojarzą Święta Bożego Narodzenia?"
6. Aby zyskać dodatkowy 1 los, można udostępnić informację o rozdaniu na blogu lub publicznie na Facebooku i dodatkowo podać w komentarzu link.
7. Dzień 21 listopada 2012r. to początek trwania rozdania, a ostateczny termin przesyłania zgłoszeń upływa 23 grudnia 2012 r. o 23:59. Zgłoszenia przysłane po tym terminie nie będą brane pod uwagę.
8. Spośród prawidłowo zamieszczonych zgłoszeń zostanie wylosowana jedna osoba, która otrzyma nagrodę.
9. Nagrodą w konkursie jest paleta Sleek Sparkle 2. Nagroda nie podlega zamianie na inną, ani wymianie na ekwiwalent pieniężny.
10. Wyniki zostaną ogłoszone 25 grudnia 2012r., a nagroda wysłana do 7 dni roboczych.
11. Rozdanie obowiązuje na terenie Polski.
19 listopada 2012
Zainspiruj się orientem: Egipt
Ruszyłyśmy! W końcu. Bardzo mnie to cieszy i jestem bardzo całą sprawą podekscytowana. Będę miała o czym myśleć w najbliższym czasie. O Was, Waszych inspiracjach i o tym co ja sama zmaluję.
Już zamieściłam linki do pierwszych prac w zakładce Zainspiruj się orientem i następne będę na bieżąco też zamieszczać. Możecie już lecieć zobaczyć. ;)
Swoją propozycję postaram się zamieścić w środę. Niestety uczelnia daje mi się we znaki i troszkę obowiązków mi się zwaliło na głowę. Ważne, że pomysł już jest, a czas się na pewno znajdzie. Na orient zawsze go znajdę.
Do następnego!
Domi.
17 listopada 2012
Zainspiruj się naturą: Zebra make-up
Na ostatnią chwilę zmalowałam makijaż na czwarty tydzień zabawy Zainspiruj się naturą. Tym razem inspiracje czerpiemy ze świata zwierząt i mój obiekt jest tak oczywisty, że chyba nie muszę Wam go przedstawiać - same się domyślicie.
To oczywiście zebra! Eyeliner w pędzelku trochę mi odmawiał współpracy na tej grubej warstwie kredki i białego matowego cienia, ale zmusiłam go do jakiegoś minimum i makijaż ostatecznie powstał. Czuję się dziko i to strasznie fajne uczucie. Po prostu jak zebra!
Pracowita sobota, nie ma co. Zmalowałam dwa makijaże i czuję się zmęczona, ale dumna z efektów zarazem. Tylko szkoda, że trzeba to wszystko potem zmywać i to w sumie jedyna rzecz, na którą narzekam w tej dziedzinie sztuki - że jest taka ulotna. Na szczęście dzięki nowoczesnej technologii można naszą pracę utrwalić zdjęciem. Dobrze, że chociaż tyle.
Jak Wam się podoba moja zeberka? ;)
Zaproszenie do projektu Zainspiruj się orientem
Stworzyłam pierwszy makijaż na naszą orientalną zabawę. Zarazem jest to inicjacja serii inspirowanych makijaży. Zapraszam Was serdecznie do przyłączenia się, jeśli jeszcze się nie zdecydowałyście.
Zaczynamy w królewskim stylu. Jest to inspiracja wielką kobietą w historii Egiptu, której nie trzeba chyba nikomu na świecie przedstawiać. Mam na myśli oczywiście Kleopatrę.
Mamy tu charakterystyczne dla faraonów mocno zaznaczone oko i typowe dla przedstawień Kleopatry niebieskości. Aby był to bardziej bogaty, królewski makijaż, dodałam złoty pyłek między czarną kreską a granatem oraz przykleiłam złoty brokat. Typowe są również przedłużone brwi, które widnieją na starożytnych przedstawieniach Kleopatry. Bawiłam się przy tym świetnie.
Nie mogę się doczekać Waszych inspiracji. Na moją właściwą makijażową przyjdzie jeszcze czas. Już mam nawet pomysł. Będzie nadal w klimacie starożytnym, bo mnie właśnie to najbardziej w kulturze egipskiej fascynuje.
Jeszcze raz zachęcam niezdecydowanych. Możecie bawić się w dowolne przedstawienia i sposób wykonania również dowolny. Więcej możecie przeczytać w zakładce Zainspiruj się orientem.
16 listopada 2012
Nagrodowo
Przyszły już do mnie wszystkie nagrody. Bardzo się cieszę, bo to kosmetyki, czyli to co tygryski lubią najbardziej.
Najbardziej spodobały mi się sztuczne rzęski. Meeega długaśne, granatowe. Zakohauam się w nich po prostu, dlatego mają oddzielne zdjęcie.
Już jedną sobie mierzyłam i efekt jest niesamowity! To moje pierwsze takie artystyczne rzęsy i jestem pod wrażeniem. Chcę kolejne! Jak tylko wpadnę do Inglota to nie wyjdę stamtąd bez kolejnych takich cudeniek! W każdym bądź razie spodziewajcie się, że niedługo ich użyję w jakimś makijażu.
Tak się prezentuje mój cały zbiór nagród.
Teraz po kolei co i jak.
Są tu dwie nagrody za małe konkursiki na portalu Pomaderia. Pierwsza to Pure source - ekspresowa maseczka odżywczo witaminowa z truskawkami, którą wygrałam jakoś z miesiąc temu w jednym z konkursów na Facebooku. Druga nagroda za asystowanie w rozstrzygnięciu jednej z akcji na portalu, czyli tzw. bycie Elfem, to kredka do oczu Prestige w kolorze kiwi. Przyda się, bo w sumie nie mam żadnej zielonej kredki. Miałyście jakieś kredki z tej firmy? Jak je oceniacie?
Kolejna była nagroda od Maliny za konkurs "Tylko ja i maseczka". Dostałam maskę kolagenową hydrożelową Beauty Face oraz niespodzianki w postaci pocztówki z Torunia i maseczki liftingującej Perfecta. Mam nadzieję, że ta maseczka poczeka te 14 lat aż będę mieć 35+ i moja skóra będzie jej potrzebować. Niemniej jednak jestem wdzięczna za miły gest.
Ostatnia paczka nagród przyszła od Kamili za losowanie. Właśnie od niej dostałam te niesamowite rzęsy (dziękuję dziękuję dziękuję! to był mój wymarzony zestaw!). Ponadto w paczce znalazłam czarną farbę Garnier, która mi się bardzo przyda i dodatkowo fakt, że się w tym zestawie znalazła traktuję jako pewnego rodzaju znak dla mnie, że weszłam na lepszą drogę, więc trzymajcie kciuki za pomyślność moich działań. Otrzymałam też krem do rąk BeBeauty z masłem shea i olejkiem kokosowym, 2 plasterki oczyszczające na nos i 2 próbki kremu bioodnawiającego z aminokwasami Arkana.
Zapomniałam o najważniejszym! Było też losowanie na Facebooku organizowane przez ButiqueUK i tam wygrałam paletkę Sleek Ultra Mattes Darks. To było NIESAMOWITE szczęście, bo udział brało baaaardzo dużo osób. Pewnie większość doskonale ją zna, ale dla tych z Was co jeszcze jej nie widziały dam zdjęcie pięknych kolorów jakie możemy w niej znaleźć. Dune jest moim codziennym ulubieńcem ostatnio.
Zapomniałam o najważniejszym! Było też losowanie na Facebooku organizowane przez ButiqueUK i tam wygrałam paletkę Sleek Ultra Mattes Darks. To było NIESAMOWITE szczęście, bo udział brało baaaardzo dużo osób. Pewnie większość doskonale ją zna, ale dla tych z Was co jeszcze jej nie widziały dam zdjęcie pięknych kolorów jakie możemy w niej znaleźć. Dune jest moim codziennym ulubieńcem ostatnio.
Zawsze cieszę się bardzo z każdej nagrody i wszystkie mi się na pewno przydadzą. Dziękuję!
Zachęcam te z Was, które jeszcze się nie zgłosiły, do wzięcia udziału w moim rozdaniu, bo może akurat do Was się los uśmiechnie. Warto próbować. ;)
Na koniec jeszcze wiadomość, że mam pierwsze 70 obserwatorek! Bardzo bardzo mnie to cieszy, bo to dla Was piszę i to ważne dla mnie, że mam dla kogo pisać i oby Was było coraz więcej!
Jutro spodziewajcie się mojej makijażowej twórczości. Czy z rzęsami to jeszcze nie wiem - okaże się w praniu.
Domi.
14 listopada 2012
Recenzja: FM Sugar Lip Scrub
Ostatnio mój znajomy dystrybutor FM okazyjnie sprzedał mi pewien wynalazek. Nigdy wcześniej nie miałam takiego rodzaju kosmetyku. Moje usta odkąd pamiętam mają tendencje do wysuszania, pękania. Do tego wszystkie skórki, i nierówności przeważnie przeszkadzają mi w ich makijażu. Próbowałam swoimi metodami je wygładzać i nawilżać, ale problemy jak były tak pozostawały. Skusiłam się na ten produkt z nadzieją, że jest to magiczny kosmetyk i coś mi pomoże...
FM Make-up Cukrowy peeling do ust
Soft & smooth lip effect
Opinia producenta:
- perfekcyjnie przygotowuje usta do nałożenia pomadki, błyszczyku lub flamastra do ust
- zawiera kryształki cukru, pantenol i witaminę E, które sprawiają, że usta stają się gładkie i miękkie
- posiada przyjemny aromat mango
- wygodny aplikator
- zaleca się stosowanie w duecie z Miętowym żelem do ust volume-up effect
Cena katalogowa: 30 zł.
(opis ze strony produktu)
Moja opinia:
Pierwsze co się rzuca w oczy to takie śliczne i słodkie opakowanie, które sprawiło, że pierwsze wrażenie było jak najbardziej pozytywne i aż nie mogłam się doczekać, żeby wypróbować tego specyfiku. Pobiegłam do domu, zmyłam resztki szminki i przystąpiłam do testowania.
Gdy otworzyłam skuwkę zobaczyłam dziwny aplikator. Spodziewałam się czegoś w rodzaju błyszczyku i takiego aplikatora jak się często spotyka. Ten jest jak dla mnie dość innowacyjny, ale okazał się bardzo praktyczny. Aby uzyskać porcję kosmetyku przekręciłam nasadkę. Wyleciało tyle peelingu ile potrzeba, nie za dużo i nic się nie rozlało. Uderzył mnie słodziutki zapach, producent twierdzi, że to mango, ale dla mnie to coś jakby truskawkowa guma do żucia. Nałożyłam trochę peelingu na usta. Dzięki dość gęstej i kleistej konsystencji zawierającej w sobie drobinki, peeling przylega do ust i nie spływa z nich. Paluszkiem wmasowywałam go okrężnymi ruchami i czułam jak delikatnie moje usta stają się coraz gładsze.
Efekt ogólnie jest pozytywny i moje usta faktycznie są wygładzone. Po użyciu tego peelingu szminka na moich ustach też dużo lepiej wyglądała i łatwiej było ją równomiernie nałożyć. Jednak nawilżenia nie zaobserwowałam i konieczne było użycie pomadki nawilżającej. Ciężko mi też było go zmyć, przez lekko tłustawą konsystencję i ostatecznie wytarłam usta chusteczką.
Polecam ten produkt takim leniuszkom jak ja, które nie potrafią w domu swojego peelingu wyprodukować. Jednak jest też przydatny w przypadku, kiedy po prostu nie mamy możliwości takiego domowego specyfiku stworzyć, np. w podróży.
Jeśli któraś z Was chciałaby taki peeling, to proszę o wiadomość e-mail, to podam kontakt do mojego znajomego, od którego możecie ten kosmetyk kupić.
Domi.
Polecam ten produkt takim leniuszkom jak ja, które nie potrafią w domu swojego peelingu wyprodukować. Jednak jest też przydatny w przypadku, kiedy po prostu nie mamy możliwości takiego domowego specyfiku stworzyć, np. w podróży.
Jeśli któraś z Was chciałaby taki peeling, to proszę o wiadomość e-mail, to podam kontakt do mojego znajomego, od którego możecie ten kosmetyk kupić.
Domi.
Tutorial: Jesienna schadzka
Dzisiaj mam dla Was tutorial jesiennego makijażu, który wykonałam na prośbę Natalii. Miał to być makijaż na randkę w stylu smokey z kocią kreską. Jest to trochę mocniejsza wersja i jeśli chcecie to możecie użyć po prostu jaśniejszych odcieni. Całość jest głównie w brązach i złocie, ale jest fioletowa nutka, żeby coś się jednak w tym makijażu zadziało ciekawszego.
Do makijażu oczu użyłam paletki Sleek Ultra Mattes Darks oraz Astor Eye Artist Eye Shadow Palette 120 Smokey Brown.
Krok 1: Cień Dune z paletki Darks nakładam na całą powierzchnię powieki od rzęs aż po brwi.
Krok 2: Rysuję kreskę żelowym eyelinerem Rimmel za pomocą skośnego pędzelka Catrice. Kreska ma być cienka przy wewnętrznym kąciku i stopniowo być coraz grubsza przy zewnętrznym. Wyciągam ją do zewnątrz lekko do góry.
Krok 3: Przecieram kreskę brązowym matowym cieniem Paper bag z paletki Darks.
Krok 4: Na wewnętrzną część powieki nakładam złote cienie 1 i 2 z paletki Astor.
Krok 5: Ten sam brązowy matowy cień nakładam w zewnętrznej części powieki i w załamaniu łącząc go z roztartą kreską w charakterystyczne "V".
Krok 6: Rozcieram granice cieniem 3 z paletki Astor.
Krok 7: Cieniem Flesh z paletki Darks rozcieram górne granice cieniowania.
Krok 8 Linię wodną maluję cielistą kredką Kohl Oriflame.
Krok 9: Na dolnej powiece łączę ze sobą dwa cienie. Przy wewnętrznym kąciku cień nr 1 z paletki Astor i cień Villan z palety Darks przy zewnętrznym kąciku.
Krok 10: Tuszuję górne i dolne rzęsy podkręcającą maskarą Clinique High Impact.
Krok 11: Makijaż twarzy: podkład L'Oreal Lumi Magique, puder HD elf, bronzer Oriflame Beauty Terracotta, błyszczyk Douglas w odcieniu 06 Hannah.
Postawiłam w tej propozycji na przyciągające, hipnotyzujące oczy, bo są zwierciadłem duszy. Warto na nie kierować uwagę chłopaka/narzeczonego, bo właśnie z oczu można odczytać najwięcej emocji.
Przy takim mocniejszym makijażu cienie lubią się sypać, dlatego zastosowałam odwróconą technikę. Możecie o niej poczytać w zakładce Triki, na górze strony.
Wiem, że moje brwi nie są idealnie, ale są w fazie zapuszczania, bo kiedyś nadmiernie je wyregulowałam. Walczę z nimi codziennie wieczorem i stosuję olejek rycynowy i powiem szczerze, że w końcu po 2 miesiącach widzę jakiś efekt, bo zaczęły rosnąć.
Domi.
Etykiety: astor eye artist shadow palette, makijaż brązowy, sleek ultra mattes darks
11 listopada 2012
Projekt: Zainspiruj się orientem
Nie da się ukryć, że niecierpliwa ze mnie osóbka. A jeśli o orient chodzi, to już w ogóle! Często mam tak, że najchętniej rzuciłabym wszystko i poszła po prostu tańczyć mój ukochany bellydance... no ale nie da się tak, bo czasami są ważniejsze rzeczy.
Zadecydowałam o starcie orientalnej zabawy. W sumie pokierowałam się odgórną decyzją JCMakeUpDream, która na rozpoczęcie swojego projektu Kolory tęczy już wybrała datę 14 stycznia. W takim przypadku, to żeby nasze projekty się nie pokrywały do wyboru mam 19 albo 26 listopada, więc ze względu na to że już nie mogę się doczekać to padło na 19. Osoby idące zgodnie z harmonogramem skończą projekt najpóźniej 6 stycznia, wtedy będzie tydzień przerwy i bierzemy się za tęczę.
Wiem, że niektóre z Was mają projekt Natura, bo sama biorę w nim udział, więc postanowiłam Wam iść na rękę. Oznacza to dla mnie trochę więcej pracy przy moderacji całego projektu, ale dam radę, bo lubię takie rzeczy. Możecie dołączyć w dowolnym momencie i to od Was będzie zależeć czy postanowicie z opóźnieniem dodawać kolejne propozycje czy je nadrobicie czy po prostu dołączycie w trakcie do obowiązującego w danym tygodniu kraju. Ja dam radę przez te pokrywające się 2 tygodnie przygotować propozycje na oba projekty, ale ja to ja.
Przypominam kraje, które będą dla nas inspiracją. Jest to nasz główny baner, który zamieszczamy na swoim blogu. Na każdy tydzień potem dodam różne, które będziecie mogły zamieścić w notkach.
Mam do Was serdeczną prośbę, żebyście może już zamieściły baner z odsyłaczem na stronę projektu na swoich blogach. Byłoby super jeśli bawiłoby się z nami więcej osób.
Dla leniwców dam gotowy kod:
Zgłaszamy się tutaj albo w zakładce PROJEKT Zainspiruj się orientem i tam też szczegóły zabawy oraz lista blogów, które już wyraziły chęć uczestnictwa.
Czekam na więcej zgłoszeń ze zniecierpliwieniem, a jeszcze bardziej nie mogę się doczekać aż cała zabawa ruszy i pochłonie nas magia orientu.
Zniecierpliwiona Domi.
10 listopada 2012
Recenzja: Oriflame Beauty Wonder Lash Mascara
Czy któraś z Was rozpoznaje tą szczoteczkę?
Jeśli nie, to pozwólcie że Wam przedstawię obiekt mojej dzisiejszej recenzji. Tusz, z którego przez bardzo długo nie mogłam zrezygnować i nadal mam do niego pewną słabość. Jest to oczywiście tusz Oriflame Beauty Wonder Lash Mascara.
Jeśli nie, to pozwólcie że Wam przedstawię obiekt mojej dzisiejszej recenzji. Tusz, z którego przez bardzo długo nie mogłam zrezygnować i nadal mam do niego pewną słabość. Jest to oczywiście tusz Oriflame Beauty Wonder Lash Mascara.
Jest to moja pierwsza taka długa recenzja, więc i produkt musiał być specjalny. Wonder to już legenda kosmetyczna z Oriflame i wiedzą o tym chyba wszystkie konsultantki i ich klientki. Tusz jest po prostu jak dla mnie genialny i nigdy nie miałam lepszego kosmetyku do rzęs - i nie tylko ja tak twierdzę. Swojego czasu słyszałam, że był porównywany do tuszu Lancome (którego konkretnie to nie jestem w stanie powiedzieć) i okazał się być dużo lepszy, nie tylko pod względem ceny.
Najpierw pokażę Wam jak prezentuje się na moich rzęsach, a potem przejdę do oceny.
Opinia producenta:
Rzęsy, o jakich marzyłaś! Maksymalnie długie, gęste, podniesione i jedwabiście gładkie! Rewolucyjna szczoteczka 3D rozdziela rzęsy i każdą otacza warstewką tuszu, rozprowadzając go idealnie gładko, bez grudek. Super trwałe pigmenty gwarantują intensywność koloru, a mleczko z liści palmy - kopernicji odżywia rzęsy.
(opis ze strony produktu)
Moja ocena:
Szczoteczka to jak dla mnie genialny wynalazek. Krótsza część równomiernie pokrywa wszystkie rzęsy - górne i dolne, a dłuższa je rozczesuje, więc o posklejanych rzęsach mowy nie ma.
Aplikacja jest łatwa i bezproblemowa. Najpierw należy rzęsy pokryć tuszem krótszą częścią szczoteczki, a następnie wyczesać jej drugą stroną. Producent poleca najpierw nałożyć 3 warstwy tuszu, a potem dopiero rozczesać. Wiadomo że każdy ma inne upodobania i ja po prostu je po każdym nałożeniu rozczesuję. Prawdopodobnie do tej innowacyjnej szczoteczki trzeba się przyzwyczaić.
Konsystencja tuszu jest jak najbardziej odpowiednia. Nie jest za rzadka - tusz się nie leje, ani nie jest też za gęsta - nie kruszy się. Ładnie przylega do rzęs nie sklejając ich i nie tworząc grudek. Zbytnio nie obciąża rzęs nawet grubiej nałożony.
Kolor jaki daje to naturalnie wyglądająca czerń. Jednak ten tusz pojawiał się w kilku wersjach kolorystycznych. Moim faworytem pod względem koloru jest Oriflame Beauty Wonder Lash Intense o mocniejszym odcieniu czerni, którego używałam do mocniejszych makijaży kiedy zależało mi na mocniejszym zaznaczeniu rzęs.
Trwałość jest naprawdę zadowalająca i pomimo że nie jest to wodoodporny tusz, to naprawdę wiele wytrzymuje. Dla wymagających oczywiście jest wersja wodoodporna Oriflame Beauty Wonder Lash Waterproof Mascara, której ja nie miałam okazji wypróbować, bo jak dla mnie wystarczającą trwałość mają niewodoodporne wersje. Utrzymuje się na rzęsach cały dzień, nie kruszy się i nie rozmazuje. Umiarkowany deszcz wytrzyma, ale łez niestety już nie, jak większość niewodoodpornych tuszy, i po prostu spłynie po policzku.
Efekt jaki daje Wonder jest jak dla mnie świetny. Ładnie podkreśla rzęsy - pogrubia, lekko podkręca (na zdjęciach nie użyłam zalotki i wszystko to efekt tuszu) i odrobinę wydłuża. W zależności od ilości tuszu jaką nałożymy możemy uzyskać naturalny lub mocniejszy efekt. Ja preferuję tą naturalność jeśli o rzęsy chodzi.
Co ważne tusze Wonder są dobre nawet dla osób z wrażliwymi oczami. Używa go nawet moja mama, która jest naprawdę podatna na podrażnienia oczu.
Wersje tuszu Wonder (niektóre niestety już nie są dostępne)
Cena:
Trwałość jest naprawdę zadowalająca i pomimo że nie jest to wodoodporny tusz, to naprawdę wiele wytrzymuje. Dla wymagających oczywiście jest wersja wodoodporna Oriflame Beauty Wonder Lash Waterproof Mascara, której ja nie miałam okazji wypróbować, bo jak dla mnie wystarczającą trwałość mają niewodoodporne wersje. Utrzymuje się na rzęsach cały dzień, nie kruszy się i nie rozmazuje. Umiarkowany deszcz wytrzyma, ale łez niestety już nie, jak większość niewodoodpornych tuszy, i po prostu spłynie po policzku.
Efekt jaki daje Wonder jest jak dla mnie świetny. Ładnie podkreśla rzęsy - pogrubia, lekko podkręca (na zdjęciach nie użyłam zalotki i wszystko to efekt tuszu) i odrobinę wydłuża. W zależności od ilości tuszu jaką nałożymy możemy uzyskać naturalny lub mocniejszy efekt. Ja preferuję tą naturalność jeśli o rzęsy chodzi.
Co ważne tusze Wonder są dobre nawet dla osób z wrażliwymi oczami. Używa go nawet moja mama, która jest naprawdę podatna na podrażnienia oczu.
Wersje tuszu Wonder (niektóre niestety już nie są dostępne)
Zdjęcia ze strony Oriflame
Kolejno od lewej:
- Wonder Lash Mascara dostępny w 3 kolorach: black, brown, prune
- Wonder Lash Instense
- Wonder Waterproof Mascara
- Hypnotic Wonder Lash Mascara był dostępny w 2 kolorach: srebrny i złoty (jestem szczęśliwą posiadaczką srebrnego)
- Wonder Eye Enhancer w 2 kolorach: purple shimmer i pearly green.
Cena:
Wonder Lash Mascara 35zł
Wonder Lash Instense 37 zł
Wonder Waterproof Mascara 35zł
Hypnotic Wonder Lash Mascara 39zł
Wonder Eye Enhancer 37zł
Jednak co kilka katalogów są promocje i można naprawdę okazyjnie kupić za ok 19zł, albo nawet mniej.
Podsumowując to jest to świetny tusz, który polecam każdemu. Już wiele osób udało mi się do niego przekonać i każda z nich była z niego bardzo zadowolona.
Jeśli jesteście nim zainteresowane i chciałybyście go wypróbować to piszcie, a powiadomię Was o promocji.
A może już znacie ten tusz?
Na koniec też chciałam Wam serdecznie podziękować za to, że nadal tu zaglądacie. Wczoraj zobaczyłam magiczną okrągłą liczbę wyświetleń - 3 tysiące i baaardzo mnie to cieszy. DZIĘKUJĘ! Wszystkie jesteście wspaniałe i dajecie mi niesamowitą motywację, żeby dalej coś tworzyć!
Zdradzę Wam, że szykuję dla Was gwiazdkową niespodziankę, której szczegółów dowiecie się niebawem, czyli pod koniec miesiąca albo już nawet w moje urodziny czyli 21 listopada. Na razie tajemnica ;)
Przypominam Wam też o rozdaniu, do którego link jest na górze z prawej strony.
Domi.
Subskrybuj: Posty (Atom)